Saturday, 11 October 2014

Goło i wesoło...czyli plaża hipisow i nudystow La Caleta



La Caleta to jedno z magicznych miejsc Teneryfy. Aby tu dotrzec, nalezy porzucic auto i zejsc piechota po zboczu wzgorza (dzwigajac swoj dobytek, ktorego rozmiar zalezy od tego, ile czasu zamierzemy tam spedzic). To wlasnie niedostepnosc, nadaje miejscu uroku I czyni je pewnego rodzaju eksluzywnym. Jednak nie oczekujmy bezludnej plazy, o nie! La Caleta ma wielu entuzjastow, bycmoze nawet zbyt wielu jak na swoj niewielki rozmiar, zaledwie kilkudziesieciometrowy. Plaze bowiem kilka miesiecy temu zniszczyl sztorm. Tam gdzie jeszcze do niedawna byl sloty piasek, teraz sa gole scaly.


Niezbetnik:

1. Gitara, bongo, maracas, calabash lub jaki kolwiek inny instument muzyczny (by przylaczyc sie do grupy grajacych co wieczor mieszncow plazy);

2. Namiot lub chociazby spiwor. Jeszcze do ubieglego tygodnia, mozna bylo sie zatrzymac w jednej z opuszczonych hipiskich chatek. Widok z 'okna' jest bezcenny.


3. Stroj kapielowy jako, mniej wiecej, jedyny niezbedny element przyodzienia;


4. Jedzenie i picie, sztuce. Zapomnij, ze znajdziesz tu restauracje lub sklep. Jednak zawsze mozna liczyc nazamieszkujaca tu garstke hipisow, ktorzy sprzedaja napoje I piwo tym, ktrozy nie dali rady przywlec tego po skalistym zboczu. Przy odrobienie szczescie mozna sie zalapac na pazona poranna kawe. Mozna rowniez zakupic pamiatke w postaci wyrobow ze skory i rzemienia;


5. Pies. Trudno wyobrazic sobie wypad pod namiot bez najlepszego przyjaciela czlowieka.






Boogie w kolorze rasta :) Jak hipisowac, to na calego!






2 comments: