La Caleta to jedno z magicznych
miejsc Teneryfy. Aby tu dotrzec, nalezy porzucic auto i zejsc piechota po
zboczu wzgorza (dzwigajac swoj dobytek, ktorego rozmiar zalezy od tego, ile
czasu zamierzemy tam spedzic). To wlasnie niedostepnosc, nadaje miejscu uroku I
czyni je pewnego rodzaju eksluzywnym. Jednak nie oczekujmy bezludnej plazy, o
nie! La Caleta ma wielu entuzjastow, bycmoze nawet zbyt wielu jak na swoj
niewielki rozmiar, zaledwie kilkudziesieciometrowy. Plaze bowiem kilka miesiecy
temu zniszczyl sztorm. Tam gdzie jeszcze do niedawna byl sloty piasek, teraz sa
gole scaly.
1. Gitara, bongo, maracas, calabash
lub jaki kolwiek inny instument muzyczny (by przylaczyc sie do grupy grajacych
co wieczor mieszncow plazy);
2. Namiot lub chociazby spiwor. Jeszcze do ubieglego tygodnia, mozna bylo sie zatrzymac w jednej z opuszczonych hipiskich chatek. Widok z 'okna' jest bezcenny.
3. Stroj kapielowy jako, mniej
wiecej, jedyny niezbedny element przyodzienia;
4. Jedzenie i picie, sztuce.
Zapomnij, ze znajdziesz tu restauracje lub sklep. Jednak zawsze mozna liczyc
nazamieszkujaca tu garstke hipisow, ktorzy sprzedaja napoje I piwo tym, ktrozy
nie dali rady przywlec tego po skalistym zboczu. Przy odrobienie szczescie
mozna sie zalapac na pazona poranna kawe. Mozna rowniez zakupic pamiatke w
postaci wyrobow ze skory i rzemienia;
5. Pies. Trudno wyobrazic sobie
wypad pod namiot bez najlepszego przyjaciela czlowieka.
Boogie w kolorze rasta :) Jak hipisowac, to na calego!

cool
ReplyDeletevery cool
ReplyDelete